W pewien piękny,słoneczny i jakże gorący dzień wybraliśmy się z Kacprem na spacer.Mój nieświadomy towarzysz podążał u mojego boku,a w mojej głowie już dawno uknuty był chytry plan,który powoli realizowałam.Z biegiem czasu,gdy coraz bardziej oddalaliśmy się od domu traciliśmy z oczu zgiełk miasta.Wkraczaliśmy do innego świata,nieznanych zwierząt,dzikiej przyrody,nieznanych wód.W końcu dotarliśmy na miejsce.Stało się to co nieuniknione.Kacper spojrzał na mnie i wiedział już wszystko.Poznał swój los.To był ostatni taki moment....Chwilę później wyjęłam aparat i zaczęłam robić zdjęcia xD
Leżing...
...smażing
Zapraszam do komentowania! :*
Proszę o zadawanie pytań na
asku :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz